Pewnego dnia Zoran, przechadzając się w ogrodzie, poczuł – z niespotykaną dotąd mocą – tęsknotę płynącą z Kwiatowej Doliny. Kiedy tam dotarł ujrzał kwiat, ze smutkiem spoglądający ku niebu. Dlaczego jesteś smutny? – zapytał czarodziej. – Zawsze mówiłeś nam, jak ważne jest mieć marzenia. A ja mam marzenie i nie mogę zrobić niczego, by się spełniło… – odparł zrozpaczony kwiat, a kolejny z jego różowych płatków zaczął opadać na ziemię. Kwiat więdł, choć miał wodę i słońce, choć troszczyły się o niego ogrodowe Bulwiaki. Zoran dobrze wiedział, że do szczęścia każda istota potrzebuje czegoś więcej niż strawy i opieki. Postanowił, że zrobi wszystko, co w jego mocy, by kwiat poczuł się szczęśliwy. – Czego pragniesz? – zapytał. – Chciałbym móc latać, wznosić się ku niebu, być motylem. Zoran zdziwił się: – Jesteś pewny? Motyle żyją krótko, czasem tylko jeden dzień. Kwiat pochylił główkę w stronę maga i powiedział: – Wiem. Byłbym jednak choć przez jeden dzień w pełni szczęśliwy. Czy to nie lepsze niż tygodnie rozpaczy? – I kwiat znów spojrzał w górę, na latające nad doliną motyle. Zoran zamknął oczy, a kiedy poczuł swą moc, oddał jej cząstkę małej różowej tęsknocie. Po chwili nad kwiatem rozbłysnęło jasne światło, a migoczący w nim wielobarwny pył zaczął wirować, otulać kolejno płatki, liście i łodygę. W czasie krótszym niż jedno westchnienie z wiru powstał zachwycający, kolorowy motyl. – Dziękuję Ci Zoranie – zawołał kwiat, który już nie był kwiatem. Jego śmiech niósł się nad doliną. – Dziękuję! – Mój mały, piękny motylu. Miałeś odwagę marzyć. Daję Ci Twój los w prezencie, a Twoją mocą od dziś będzie dawanie radości innym. Tak powstała pierwsza Wróżka Smużka – z tęsknoty i marzenia. Z czasem w Kwiatowej Dolinie pojawiło się ich więcej. Bo kiedy jedno marzenie się spełnia, daje moc pozostałym. Wróżki do dziś dają radość innym, ich śmiech wciąż unosi się nad ogrodem, a tworzone przez nie tęcze nie przestają zachwycać. Miejcie odwagę marzyć. Wy mali, i Wy duzi. Zawsze.