Dobrze pamiętam dzień, w którym postanowiłam zabrać moją malutką wówczas dwójkę dzieci na spacer do lasu. Zgodnie z doktryną rodzicielstwa bliskości, ale przede wszystkim wiedziona własną wygodą, młodszą córeczkę zamotałam w chustę na piersi. Krzepkiego trzylatka nawet pełna dobrej woli nie wzięłabym ani na ręce, ani na plecy, bo mój...